| Źródło: foto: rice.gr
Zmiany w sprawie tatuaży u wojskowych
Do tej pory zasady przyjmowania nowych kandydatów posiadających na swoim ciele tatuaże, są niezwykle zaostrzone. Nie mogą posiadać oni tatuaży znajdujących się na przedramionach, szyi oraz twarzy. Po wprowadzeniu zmian, lekarz orzecznik będzie indywidualnie oceniał, czy wybrane tatuaże kandydata nie będą wyglądały szpecąco, czy jednak go zdyskwalifikują z odbywania służby wojskowej.
W rozporządzeniu MON, które dotyczy orzekania o zdolności do zawodowej służby wojskowej, znajdują się dokładne wytyczne na temat tatuaży dyskwalifikujących przyjęcie do armii. Kandydaci mogą posiadać tatuaże, ale pewne miejsca na ciele są pod tym względem surowo zabronione i uznane jako szpecące.
Wcześniejsze zasady były jednoznaczne, to lekarz orzekający stan zdrowia kandydata, oceniał również tatuaże znajdujące się na jego ciele, a także to, czy nie będą uznawane one za obrażające lub niestosowne. Po rygorystycznych zmianach wykluczających kandydatów posiadających tatuaże na przedramionach, szyi oraz twarzy, powodowały odsyłanie z kwitkiem zdrowych i silnych mężczyzn, spełniających wszystkie pozostałe warunki pozwalające na służbę w zawodowej armii.
Jednym z rekrutowanych, który z powodu tatuażu musiał pożegnać się z realizacją swoich marzeń, był Piotr Stasiak. Jego kariera rozpoczęła się w Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu. Jednocześnie po jego ukończeniu, zaciągnął się jako żołnierz Narodowych Sił Rezerwowych w pułku chemicznym w Brodnicy. Służba została ukończona z wyróżnieniem. Niestety jego przygotowania nie zostały docenione z powodu tatuażu na przedramieniu.
Mimo, że osoby posiadające tatuaże, nie są już tak sceptycznie odbierane przez społeczeństwo, w zawodowej armii jak na razie praktycznie nie ma dla nich miejsca. Jest to swego rodzaju paradoks tym bardziej, że dla niektórych osób, jest on wyrazem jego wartości religijnych bądź patriotycznych. Do Ministerstwa Obrony Narodowej została wystosowana interpelację, by dotychczasowe przepisy, nie były tak rygorystyczne. Do wniosku odniósł się Bartosz Kownacki, wiceminister MON, który stwierdził że „zebrane doświadczenia oraz ocena wystąpień kierowanych do Ministra Obrony Narodowej przez placówki orzecznicze, jak i obywateli, przemawiały za rozważeniem zmiany przepisów wspomnianego rozporządzenia”.
Zatem mowa jest o powrocie starych zasad, kiedy to orzekający lekarz stwierdzał, czy rekrutowany posiadający tatuaż, nie obnosi się z nimi w sposób szpecący, co mogłoby negatywnie wpłynąć na jego służbę w zawodowym wojsku. Dopóki nowelizacja nie wejdzie w życie, osoby ze szpecącymi tatuażami nie mają wejścia nie tylko do zawodowej służby, ale również szkół podoficerskich oraz studium oficerskiego.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj